VERTICAL

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Ribollita - toskański klasyk


Nie wyobrażam sobie, żeby porządna trattoria we Florencji nie miała w swoim menu ribollity. To klasyk nad klasykami. Tak jak inne toskańskie dania i ona wzięła się z chłopskiego stołu. 
Oczywiście wariacji ribollity może być wiele, ale ja przedstawiam Wam prawdziwy przepis, który w 2001 roku został opatrzony certyfikatem oryginalności - Ribollita Doc!  

Potrzebne są:
400 g czerstwego chleba (najlepiej ciemnego)
400 g białej fasoli (cannellini)
400 g czarnej kapusty
pół małej główki kapusty verza
300 g liści boćwiny (bietola - w pl nie widziałam dokładnie takiej) 
2 średnie ziemniaki
łyżka koncentratu pomidorowego lub mały słoiczek przecieru
tymianek
1 cebula
2 ząbki czosnku
2 marchewki
2 lodygi selera 
sól, pieprz, oliwa



Fasolę uprzednio namoczoną gotujecie w dwóch litrach lekko osolonej wody. Kiedy będą ugotowane - 3/4 przecieracie na krem. 


Bietola
W dużym garze, najlepiej o grubym dnie podsmażacie na oliwie posiekane czosnek i cebulę. Dorzucacie gałązkę tymianku i zaraz potem również marchewkę, seler. Po kilku minutach dodajecie pokrojone w kostkę ziemniaki i pozostałe warzywa, uprzednio poszatkowane. Dodajecie przecier rozcieńczony odrobiną ciepłej wody i czekacie aż odparuje. 




Następnie dodajecie fasolowy krem i gotujecie przez około godzinę dodając, jeśli trzeba, wodę. Na koniec dokładacie również ugotowaną fasolkę w całości i kilka kromek pokrojonego cienko chleba. Mieszacie jeszcze wszystko razem i po kilku minutach zdejmujecie z ognia. Zostawiacie zupę by odpoczęła - najlepiej na całą noc i następnego dnia ponownie zagotowujecie i trzymacie na ogniu przez kilka minut. Stąd też jej nazwa - ribollita - to znaczy jeszcze raz zagotowana. Podajecie skropioną dobrą oliwą. Ja dodałam też czosnkowe grzanki z czerstwego toskańskiego chleba. 
Idealny przepis na zimowe dni, kiedy trzeba się rozgrzać. Moje dzieci uwielbiają i michę warzyw z fasolą wciągają z apetytem! Spróbujcie sami!    

czarna kapusta
I jeszcze na deser ciekawostka. Dawniej na wsiach w piątki przygotowywano warzywną zupę z podstawwych składników - ziemniaków, czarnej kapusty, fasoli i chleba. Rzecz jasna w zupie tej śladów mięsa czy słoniny być nie mogło. Zazwyczaj danie zostawało też na dzień następny i wtedy, po powtórnym zagotowaniu (stąd wzięła się nazwa), serwowane było na ... śniadanie!

1 komentarz:

  1. Wyglada pysznie ,lubie takie dania.Napewno zapisze sobie przepis.Pozdrawiam Alicja

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.