VERTICAL

poniedziałek, 25 lutego 2019

Sformato z cukinią i porem

Sformato z cukinią i porem


Zacznijmy od tego co to w ogóle jest sformato. Teoretycznie najodpowiedniejszym, choć jak dla mnie ... nieodpowiednim słowem jest zapiekanka. Klasyczne sformato to warzywa, jajka, z których białka ubite są na sztywno i grana lub parmezan. Oczywiście istnieje wiele innych wariantów podstawowego przepisu i ja mam dla Was właśnie taką perełkę. Dziś niech rekomendacją będą słowa Mario: koniecznie do powtórzenia!!


Potrzebne są: 
3 małe, świeże cukinie
1 spory por
100 g ricotty
3 jajka
150 g startego grana padano
oliwa, sól, pieprz, szczypta bazylii


Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Na oliwie podsmażyć pora pokrojonego w talarki i cukinię w kosteczkę. Warzywa posolić - ja użyłam soli ziołowej (ale nie dodałam już potem bazylii). W tym samym czasie w misce rozmieszać widelcem: żółtka, ricottę, grana i doprawić solą i szczyptą bazylii. Białka ubić na sztywno.  


Kiedy warzywa będą bardziej miękkie, ale wciąż al dente, zdejmujemy je z gazu, lekko studzimy i mieszamy z masą serowo jajeczną. Na koniec bardzo delikatnie, mieszając od dna dodajemy ubite białko. 


Wykładamy wszystko na blaszkę wyścielaną papierem do pieczenia lub posmarowaną masłem i oprószoną mąką. Pieczemy w 200 stopniach (ostatnie 10 min zmniejszyć temperaturę) około 30 - 40 minut.


Takie pyszne, że zwariować można. Bardzo w moim guście! I na ciepło i na zimno. I jako danie główne i jako antipasto. Jako przekąska do piknikowego koszyka i rarytas na imprezę w ogrodzie. W każdej sytuacji... Obłędnie pyszne!


BIAŁKO (z jajka) to po włosku ALBUME 

niedziela, 24 lutego 2019

Radicchio z kiełbasą z patelni - genialne jednogarnkowe danie!

Radicchio z kiełbasą z patelni - genialne jednogarnkowe danie!


Ten przepis znalazłam już jakiś czas temu w pewnej kulinarnej gazecie. Urzekł mnie składnikami, prostotą, wyglądem i "jednogarnkowością"! Uwielbiam dania jednogarnkowe! Uwielbiam też radicchio
Odłożyłam gazetę na bok do "natychmiastowego" przetestowania i tak sobie leżała odłogiem,  pokryta kurzem aż do wczoraj, kiedy to w końcu wzięłam przepis "na warsztat". Efekt przerósł moje oczekiwania! Zgodnie stwierdziliśmy, że była to jedna lepszych rzeczy jakie ostatnio przygotowałam.


Potrzeba: 
Około półkilowy kawałek surowej włoskiej kiełbasy (jeśli nie macie, może sprawdzą się pulpeciki z mielonego mięsa?)
3 marchewki
główka radicchio
2 szalotki
kieliszek białego wina
oliwa, sól, 
ziarna sezamu do podania


Szalotkę pokroić w piórka i wrzucić do głębokiego, pojemnego rondla na rozgrzaną oliwę. Zaraz dodać też podzieloną na grubsze cząstki kiełbasę i podsmażać dalej na mocniejszym ogniu, żeby kiełbasa się zrumieniła. Podlać białym winem i kiedy odparuje, dodać też marchewkę pokrojoną w wąskie słupki. Po kilku minutach dołożyć również pokrojone nie bardzo drobno radicchio


Wszystko razem wymieszać, podlać odrobiną wody, przykryć i gotować jeszcze przez około 15 minut na wolnym ogniu. Marchewka i radicchio powinny zmięknąć, ale nie bardzo - muszą pozostać al dente. Doprawić wszystko solą i przed podaniem posypać sezamem. 


Smakuje genialnie! Gdybym miała składniki, dziś na obiad zrobilibyśmy powtórkę! Uważam, że to genialne połączenie: słona kiełbasa, gorzkie radicchio i słodka marchewka, do tego sezam, który przydaje nieco azjatyckiego uroku. Sami spróbujcie! 


SEZAM to po włosku SESAMO (wym. sezamo)

sobota, 23 lutego 2019

Mięciutkie, jogurtowe ciasteczka z czekoladą

Mięciutkie, jogurtowe ciasteczka z czekoladą


Czas kulinarnie wrócić do gry. Rozbestwiłam się tymi górskimi spacerami i w kuchni były same starocie, ale od dziś wszystko się zmienia i nim marzec nastanie znajdziecie tu kilka nowych przepisów. Na dzień dobry coś co prawie wszyscy lubią: słodkie, łatwe, brudnych naczyń mało, składniki nieskomplikowane, a smak przez Mikołaja określony został tak: to najlepsze ciasteczka jakie do tej pory zrobiłaś na równi z pierniczkami! A zatem do dzieła! 


Potrzebne są: 
Mały kubeczek naturalnego jogurtu (najlepiej grecki, 125g)
1 jajko
50 ml oleju słonecznikowego lub arachidowego
80 g cukru
1 łyżka miodu  (jak najbardziej delikatny) 
200 g mąki
8 g proszku do pieczenia
zapachy wedle gustu: ja naturalnie dodałam startą skórkę z pomarańczy
kawałek posiekanej gorzkiej czekolady lub gotowe granulki ( u mnie zabrakło gorzkiej więc wymieszałam z mleczną).


W misce wymieszać widelcem lub łyżką: jogurt, jajko, olej, cukier, miód i aromaty. Następnie dodać mąkę z proszkiem do pieczenia, a na koniec czekoladę. Wszystko jeszcze raz dokładnie wymieszać i wykładać przy pomocy dwóch łyżeczek (porcje w miarę okrągłe, nie większe niż włoski orzech) na blachę wyściełaną papierem do pieczenia. Piec w 180 stopniach przez około 15 - 17 minut. Powinny się lekko zezłocić ale nie za bardzo, bo zrobią się twarde. 


Można przed podaniem posypać cukrem pudrem, ale ja tak moich nie potraktowałam. Były wystarczająco słodkie. W przygotowaniu są naprawdę banalne, tak że mogą ich pieczeniem zając się nawet dzieci. Mają jedną wadę - tak delikatne i mięciutkie, że za szybko się je zjada!


Myślę, że zamiast czekolady sprawdziłyby się też owoce typu żurawina. A z miodu - gdyby o mnie chodziło - zrezygnowałabym, bo niekoniecznie za nim przepadam, ale chłopcy uwielbiają, więc czego się nie robi...

BLACHA to po włosku TEGLIA
Obsługiwane przez usługę Blogger.