VERTICAL

sobota, 31 sierpnia 2019

Fenkuł z pomidorkami z patelni

Fenkuł z pomidorkami z patelni


Czy wiecie, że przepis na duszony fenkuł jest najczęściej wyświetlanym przepisem na moim kulinarnym blogu? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia skąd ta jego popularność, ale muszę też przyznać, że i w Kamiennym Domu wszedł do stałego repertuaru. Tym razem jednak postanowiłam spróbować czegoś innego i tak oto natknęłam się na zupełnie nowy pomysł na przygotowanie fenkułu. Przed wami pikantny fenkuł z patelni z pomidorkami i cebulką.


Potrzebne są:
2 niewielkie fenkuły
2 szalotki
listek laurowy
spora garść pomidorków
peperoncino w proszku
sól, oliwa 


W głębokiej patelni rozgrzewamy oliwę i podsmażamy na niej posiekaną szalotkę i porwany listek laurowy posypane peperoncino. Następnie dodajemy fenkuł pokrojony w grubsze kawałki - tak jak na zdjęciu. Przesmażamy wszystko razem często mieszając, a po kilku minutach podlewamy odrobiną wody i zostawiamy pod przykryciem żeby się "pyrkotało" przez 10 - 15 minut. 
Po tym czasie dodajemy przekrojone na pół pomidorki i "zieloną brodę" kopru, tej ostatniej niewiele - ot dla dekoracji.


Smażymy wszystko jeszcze przez pięć minut. Warzywa powinny zmięknąć, ale nie rozpaść się. Tak przygotowany koper może być daniem samym w sobie albo dodatkiem do mięsa. Dla mnie był to właśnie cały obiad w ten ostatni dzień, gorący sierpnia. Spróbujcie sami! Zobaczymy czy i ten przepis będzie cieszył się taką popularnością. Smacznego!


piątek, 30 sierpnia 2019

Bakłażany z patelni

Bakłażany z patelni


W ostatnią w tym roku sierpniową środę wolnego czasu zrobiło się jakby ciut więcej. Na stoliku pod oknem wciąż zalegały bakłażany z ogródka i jakby same do mnie wołały - zrób coś z nami! Dla chłopców nastawiłam "Zupę Matki Mojej", bo Mikołaj bakłażany to tak niekoniecznie, a sobie wyszperałam nowy przepis, troszkę zmodyfikowałam i oto mój sierpniowy lekki obiad: bakłażany z patelni.


Potrzebne są:
3 małe bakłażany (u mnie były białe, bo akurat takie dojrzały)
1 mała cukinia
1 pomidor najlepiej typu san marzano
łyżka kaparów
kilka czarnych oliwek
mały pęczek natki
oliwa, sól, pieprz


Bakłażany pokroić w średnią kostkę, posolić obficie i odstawić na pół godziny. Po tym czasie rozgrzać na patelni kilka łyżek oliwy i wrzucić odciśnięte wcześniej bakłażany. Smażyć je przez kilka minut na mocniejszym ogniu, a po kilku minutach dodać też cukinię, pomidory, kapary i oliwki. Wymieszać wszystko razem i zmniejszyć gaz. Przed końcem smażenia dodać posiekaną natkę i doprawić pieprzem - sól raczej nie powinna być już potrzebna. Warzywa powinny być miękkie, ale nie rozgotowane na papkę. 
Delikatne, ale wyraziste w smaku danie może być dodatkiem, a może być też daniem głównym. Idealny letni obiad - lekki i pachnący. Moja dodatkowa satysfakcja - że wszystko oprócz kaparów i oliwek pochodziło z własnego ogródka.

Mikołaj pozostał tylko przy swojej zupie, ale Tomek zachęcony zapachem i widokiem, mimo porcji zupy, pokusił się też o konkretną porcję bakłażanów i nachwalić się nie mógł.

wtorek, 27 sierpnia 2019

Ciasto ze śliwkami i ricottą

Ciasto ze śliwkami i ricottą


Nie będę się rozpisywać, że jesień, że śliwki... Oszczędzę Wam poezji i peanów, bo zwyczajnie czasu dziś na to brak. Zapytam tylko: lubicie proste ciasta, bez wyciągania mikserów, brudzenia tysiąca naczyń, bez trzepania, ubijania i innych zabiegów? Jeśli tak, to ciasto jest właśnie dla Was. A jeżeli do tego uśmiechacie się na wspomnienie mojego ciasta z ricottą, to ręczę, że w tym przepisie zakochacie się na amen!


Potrzebne są: 
3 średnie jajka
150 g cukru
250 g ricotty
250 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
kilka śliwek
do posypania brązowy cukier (lub cukier puder już po upieczeniu) 


Ricottę mieszamy z cukrem, ot tyle żeby się połączyły - łyżką, rózgą lub widelcem - czym Wam najwygodniej. Zaraz też dodajecie jajka - znów mieszacie - a następnie mąkę z proszkiem do pieczenia. 
Przekładacie wszystko do formy wyłożonej papierem do pieczenia - u mnie okrągła o średnicy około 23 cm - układacie na wierzchu śliwki pokrojone jak na zdjęciu powyżej, posypujecie cukrem trzcinowym i wkładacie do pieca nagrzanego do 180 stopni na około 40 minut. Koniec i bomba - kto nie spróbuje ten trąba!


wtorek, 13 sierpnia 2019

Crostini z bakłażanowym pate'

Crostini z bakłażanowym pate'


Sierpień zaraz wybije południe, a tu taka "bida z nędzą", że aż wstyd. Notoryczny brak czasu... A tyle bym chciała poeksperymentować, popróbować...
Nadchodzi najbogatsza w smaki pora roku. Można oszaleć od tych wszystkich kolorów i zapachów. Zachwycona darami C., które zapachem wypełniły cały poranek, złapałam odrobinę weny, urwałam kawałek czasu i na kolację popełniłam crostini z pate' z bakłażanów. Do powtórzenia! Do zapamiętania! Do dodania na listę ulubionych przystawek! Dzielę się więc przepisem z Wami.  


Potrzebne są:
3 małe bakłażany
3 ząbki czosnku
łyżka kaparów
malutki pęczek natki
dwie łyżki startego pecorino romano
oliwa, sól, pieprz,

Bakłażany i czosnek położyć na blaszce wyściełanej papierem do pieczenia (bakłażany w całości, czosnek w łupinkach) i piec przez około 40 min w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. W połowie pieczenia bakłażany obrócić. Po tym czasie wystudzić odrobinę i wycisnąć ze skórki zarówno bakłażany jak i czosnek - powinien powstać krem.
Do kremu dodać kapary, natkę, odrobinę oliwy, starty ser i zmiksować wszystko na jednolity krem. Doprawić do smaku solą i pieprzem i podawać na grzankach. Bakłażanowy krem sprawdzi się też idealnie jako "sos" do makaronu! Delikatny, aksamitny, aromatyczny! Dla jednych jako przystawka, dla mnie mogłaby to być cała kolacja!

DO SMAROWANIA to po włosku DA SPALMARE 


piątek, 9 sierpnia 2019

Zupa Matki Mojej

Zupa Matki Mojej


- Ciociu ale dobra zupa! - M. pakuje sobie z apetytem łychę warzyw do buzi, parząc przy tym usta. 
- Cieszę się, że tak ci smakuje!
- Musisz dać mojej mamie przepis.
- Wiesz, to w sumie taka warzwna improwizacja. 
- Często takie robisz! - wtrąca się Mikołaj. - To Zupa Matki Mojej!
- Robię często takie warzywne minestrone, składniki mogą się zmieniać w zależności od pory roku.
- Ale pyszna! 
- Jeśli aż tak ci smakuje to chyba muszę wrzucić przepis na bloga...
- Z serii M. poleca - dodaje S., mama małego smakosza.
- Ale niech nazywa się tak jak ja mówię: Zupa Matki Mojej! - przypomina Mikołaj.

A zatem M. rekomenduje, Mikołaj tytułuje, a ja dzielę się przepisem na letnie minestrone z Kamiennego Domu.



Potrzebne są:
4 ziemniaki
5 marchewek
1 por
dwie łodygi selera naciowego
1 średnia cukinia
garść zielonej fasolki
kawałek młodej kapusty
oliwa, sól, pieprz
dwa ząbki czosnku, gałązka rozmarynu
"skórka" z parmezanu (jeśli akurat zalega Wam w lodówce)

W dużym garnku o grubym dnie rozgrzewamy oliwę i podsmażamy na niej chwilę czosnek z gałązką rozmarynu. Następnie dodajemy pokrojone warzywa: ziemniaki, marchewkę, selera, pora, cukinię i kapustę. Wszystko razem mieszamy, żeby złapało aromat czosnku i rozmarynu. Następnie zalewamy wodą, tyle tylko by warzywa się przykryły, wkładamy twardy kawałek "skóry" parmezanu i gotujemy na średnim gazie pod przykryciem. Po około 15 minutach dodajemy też fasolkę pokrojoną w drobniejsze kawałki, doprawiamy solą i pieprzem i gotujemy jeszcze tak na około 30 - 40 minut (do miękkości warzyw) mieszając od czasu do czasu.
Samo zdrowie! Warzywa w czystej postaci! Lato na talerzu! 
Ps. W czasie pobytu M. i rodziny zupa "grana" była dwa razy i za drugim razem też mały smakosz rozpływał się w zachwytach a ja promieniałam z radości!

WARZYWA to po włosku VERDURE
Obsługiwane przez usługę Blogger.