Ale fakt faktem, że teraz bardziej niż o jedzeniu, myśli się o piciu! Byle zimne, byle dużo, byle schłodziło od środka! Z prawdziwą przyjemnością dzielę się zatem przepisem na "piwo imbirowe", autor i ręce te same, które w zeszłym roku popełniły genialną jagnięcinę, czyli znów goście serwują w Kamiennym Domu!
Kawałek imbiru wielkości kciuka (męskiego:)
2 cytryny (sok i skórka)
2 gałązki mięty
4 łyżki cukru
3 litry wody gazowanej
Imbir zetrzeć na tarce, równięż skórkę z cytryny zetrzeć lub skroić (tylko żółtą część), dodać listki mięty, cukier, po czym wszystko starannie ugnieść tłuczkiem do drinków i zalać sokiem z cytryny i częścią wody . Odstawić na trochę, pomieszać, żeby cukier się rozpuścił i dodać pozostałą, najlepiej już schłodzoną wodę gazowaną. Odstawić na trochę do lodówki.
Jak widać alkoholu w tym nie ma więc nazwa "piwo" jest tylko symboliczna. Pragnienie gasi cudownie, smakuje obłędnie, tak że trudno sobie odmówić szklaneczki, dwóch czy trzech w buchające gorącem lipcowe dni!
PIWO to po włosku BIRRA
Tylko ten cukier!
OdpowiedzUsuńAle 4 łyżki cukru na 3 litry picia to niemal śladowa ilość. Co w tym złego?
UsuńMożna bez (ale wtedy smak jest gorszy) albo użyć stewię czy xylitol (ale w tym przypadku nie więcej niż dwie łyżeczki)
UsuńPiotrek
Przepraszam, ale nie lepiej brzmiałoby jednak "lemoniada imbirowa"? Bo nazwa raz, ze sugeruje zupelnie inny smak, dwa - z nazwa nie ma nic wspolnego tylko obecnosc imbitu. Na tej zasadzie to można nazwać kawa imbirowa czy mleko imbirowe.... wiem, upierd... jestem, ale ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czeko
Zostawiłam w oryginale tak jak Goście zaprezentowali. W nazwę też nie ingerowałam.
Usuń