Kiedy przed szkołą czekałyśmy na dzieciaki wracające z wycieczki, paplałyśmy z mamami z klasy Mikołaja o tym i o tamtym. Jakoś w końcu przypadkiem zeszło na kulinaria. Chyba dlatego, że jedna z mam skomplementowała na głos moje zdjęcie na instagramie, na którym prezentowałam przygotowane godzinę wcześniej szparagi smażone. Katia przedstawiła mi na szybko swój przepis na pastę ze szparagów do zwykłego chleba czy też grzanek. Przepis banalnie prosty. Zajadałam się jak wariat!
Potrzebne są:
pęczek zielonych szparagów
1 ząbek czosnku
mały pęczek natki (u mnie było zdecydowanie za mało)
majonez
sól, pieprz
1 łyżka musztardy
warzywny bulion
Szparagi kroimy w około 2 -1 cm kawałeczki i gotujemy do miękkości. Uwaga! Główki dodajemy pod koniec gotowania! Odcedzamy i zostawiamy do wystudzenia. W międzyczasie siekamy drobniutko czosnek i natkę. Następnie łączymy z nimi posiekane drobniutko szparagi. Wszystko mieszamy z majonezem i odrobiną musztardy. Doprawiamy do smaku pieprzem i solą jeśli trzeba. Wstawiamy pastę na minimum dwie godziny do lodówki i potem podajemy do chleba albo na wcześniej opieczonych grzankach. Palce lizać!
ODCEDZIĆ to po włosku SCOLARE
rozumiem że do miękkoś w bulionie, ile bulionu i jak długo. Kasia jak poprawisz przepis to wywal tego posta
OdpowiedzUsuńPiotrek przepis super robie dzisiaj
Napewno pyszne ale czy bedzie przepis na "mamina szarlotke", prosze!
OdpowiedzUsuń