Gdyby tak skupić się na tym, co dobre, czyli w moim przypadku: jakie mam cudne towarzystwo, jakie kolory na niebie i dookoła, jaka temperaturze powietrza i co na talerzu, to powiedziałabym - jest cudnie! I tak właśnie! I na tym się skupmy!
A zatem w pierwszą kwietniową sobotę było wyjątkowo cudnie. To Tomek zaproponował byśmy zjedli na tarasie w słońcu, a ja już rano postanowiłam, że porozpieszczam chłopców jeszcze bardziej niż zwykle.
Crostini są u nas zawsze hitem i te buraczane również zniknęły z talerza w mgnieniu oka!
Potrzebne są:
2 średnie ugotowane buraki
kawałek łodygi selera
2 ząbki czosnku
sól, pieprz, oliwa
łyżeczka solonych kaparów
kilka listów świeżego oregano
dwie łyżeczki serka do smarowania typu philadelphia
do dekoracji idealnie sprawdzi się kozi serek, ja nie miałam więc położyłam po kawałku świeżej mozzarelli - też było pysznie!
pieczywo (idealne włoskie toskańskie, ale co kto ma!)
Na oliwie podsmażamy razem: posiekany czosnek pokrojone drobno ugotowane wcześniej buraki, i drobniutko pokrojoną łodygę selera. Możemy po kilku minutach odrobinę podlać wodą, żeby warzywa nie były zbyt suche. Powinny najpierw się podsmażyć, potem dusić przez około 20 minut.
Następnie przekładamy je do naczynia do miksowania, dodajemy kilka listków oregano, kapary, serek do smarowania i miksujemy na jednolity krem. Doprawiamy ewentualnie do smaku i przygotowujemy chleb. Kromki opiekamy na ruszcie, nacieramy porządnie czosnkiem i smarujemy buraczanym pate'. Każdą grzankę dekorujemy serkiem kozim, mozzarellą lub innym wedle własnych gustów czy też możliwości.
I tak oto wstęp do uczty jak malowany!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz