Ci, którzy kochają włoską kuchnię, powinni od czasu do czasu pokusić się o zrobienie domowego makaronu. To zupełnie inny wymiar przyjemności...
Jedne z pierwszych rzeczy jakie kupiłam na samym początku naszego bytowania w Toskanii to były stolnica, wałek i siatka do suszenia makaronu. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez tych akcesoriów.
Wbrew pozorom przygotowanie domowego makaronu nie jest wcale takie trudne, jak mogło by się wydawać. Tu już kiedyś o makaronie artykuł skromny opublikowałam i chwaliłam się, że ja nauczyłam się robić "pastę a mano" od Mario, a on od swojej mamy, która w miasteczku była prawdziwym guru w tym temacie.
Składniki są proste: mąka (typ 00) i jajka.
Na każde 100 gram mąki jedno średnie jajko
ewentualnie odrobina wody
Na stolnicy robimy kopiec z mąki na kształt wulkanu. Do środka wbijamy jajka i zaczynamy delikatnie zagarniać mąkę, łącząc ją z jajkami zataczając coraz szersze kręgi i uważając żeby zawartość nie wypłynęła nam poza obręb. Kiedy już całość się połączy, zagniatamy aż ciasto będzie jednolite i plastyczne. Gdyby było zbyt twarde dodajemy odrobinę wody i odwrotnie - gdyby było zbyt klejące podsypujemy mąką.
Wyrobione ciasto rozwałkowujemy na cieniutką płachtę i kroimy tak jak mamy ochotę. Na zdjęciu prezentuję Wam tagliolini.
A potem już kwestia sosu. Może być ragu', może być coś prostszego i lżejszego. My postanowiliśmy spożytkować wyjątkowe prezenty od marradyjczyków i nasze tagliolini po ugotowaniu (uwaga świeży makaron gotuje się chwilkę!) zostały wymieszane ze śmietaną i startymi świeżymi truflami. Che meraviglia!!!
KROIĆ to po włosku TAGLIARE (wym. taliare)
KROIĆ to po włosku TAGLIARE (wym. taliare)
Bardzo dziękuję;-)
OdpowiedzUsuńDam znać jak mi wyszedł.
Pozdrawiam
Ależ mi smaku Kasiu narobiłaś tym makaronem z truflami :-) Oj bym zjadła... Trufli niestety nie miałam okazji zjeść świeżych, a jedynie w serze. Pycha! :-)
OdpowiedzUsuń