Po ostatnim zaprezentowanym przepisie pomyślałam sobie, że może co jakiś czas warto opublikować coś odrobinę trudniejszego niż "najprostsze ciasto świata". Nie chcę, by ktoś pomyślał, że jestem leniem do kwadratu albo, że sztukę kulinarną opieram jedynie na wymieszaniu składników i wsunięciu formy do pieca.
I tak znalazłam przepis na coś bez ricotty, bez mascarpone, na coś co wymaga odrobinkę więcej pracy, ale efekt wynagrodził mi moje starania. Oto torta di mele e amaretti!
Składniki
150g masła
200 g cukru pudru (u mnie trochę mniej, bo słodkie są też amaretti)
skórka otarta z jednej cytryny
3 jajka
300g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół kubeczka mleka
szczypta soli
150 g amaretti
2 jabłka
Masło z cukrem pudrem i skórką cytrynową wyrobić aż powstanie krem. Następnie dodać jajka, szczyptę soli i znów wyrobić. Ciasteczka rozdrobnić (ale nie na pył), jabłka obrać i pokroić w kosteczkę. Połowę jednego i drugiego dodać do ciasta. Znów zamieszać. Na koniec dodać do masy mąkę i proszek do pieczenia rozpuszczony w mleku.
Przygotowaną masę wyłożyć na sporą blachę - najlepiej 30 /40 cm, moja była ciut za mała. Ciasto powinno być niskie. Posypać pozostałymi jabłkami i pokruszonymi ciasteczkami. Blachę oczywiście wyłożyć wcześniej papierem bądź wysmarować masłem i obsypać mąką. Piec około 20 - 30 minut (w zależności od wysokości) w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Pyszne, wilgotne, z chrupiącym migdałowym akcentem!
Amaretti to słynne włoskie migdałowe ciasteczka.
Ooo też wypróbuję o ile znajdę w którymś sklepie amaretti..
OdpowiedzUsuńCiasto mandarynkowe mi nie wyszło. Było gorzkie, mimo mycia mandarynek. Może na export mandarynki bardziej kąpią w chemii.. (?)
Bardzo bardzo dziękuję za ten przepis! Ciasto wyszło idealne - wilgotne, z chrupiącą pierzynką i nieprzesłodzone. Zdecydowanie do polecenia :)
OdpowiedzUsuń