Chyba zostanę specjalistą od zup - kremów. Nie wiem, który to już eksperyment w tym temacie, ale wiem, że znów wpadłam na przepis, który zagości u nas na dobre! Pomijając obłędny smak, danie broni się banalnym wykonaniem i małą ilością składników! Spróbujcie sami, wszak przed nami dni coraz chłodniejsze, a zatem rozgrzewające dania jak najmilej widziane!
Potrzebne są:
3 średnie fenkuły
6 marchewek
1 czerwona cebula
oliwa
sól
pieprz
bulion warzywny
do podania: grzanki, parmezan, nasiona czy co kto lubi
Cebulę siekamy i podsmażamy na oliwie w sporym garnku o grubym dnie. Kiedy cebula się zeszkli, dodajemy pokrojoną w pół talarki marchewkę i w drobne kawałki fenkuła. Chwilę wszystko razem podsmażamy, po czym zalewamy bulionem warzywnym na tyle, by warzywa ledwo się pokryły. Gotujemy wszystko około pół godziny, tyle ile potrzeba by marchewka i fenkuł zmiękły. Następnie wszystko miksujemy na jednolity krem i zaraz podajemy. Tak jak wyżej wspomniałam, możemy udekorować wg gustu: grzankami jak u mnie, parmezanem, nasionami czy orzeszkami…
Powinnam jeszcze wspomnieć, że jeśli chcecie mieć zupę na dwa razy, a macie w domu wielbicieli takich kremów, lepiej zwiększyć ilości składników. U nas gar został opróżniony za jednym przysiadem!
MARCHEWKA to po włosku CAROTA
Jest bosko "nie zdążam" aby się wyrobić kotleciki z kalafiora super, sałatka się marynuje a zupa poczeka trochę bo jezcze fenkuła nie zobaczyłem na bazarku
OdpowiedzUsuńPiotrek
:)) ubawiłeś mnie:)
UsuńDo usług :) A no i zupa z soczewicy też super generalnie fajnie jest na tym blogu bo mało mięsne a lekarz ostatni co nie pójdę to mnie cały czas opieprza i każe głównie warzywa jeść :( więc na szczęście jest Twój blog
OdpowiedzUsuńUwielbiam zupy krem choć szczrze przyznam że fenkuła nigdy (chyba) nie jadłam
OdpowiedzUsuń