Będę nudna... A właściwie to nie ja jestem nudna, tylko ten wstrętny listopad! Już prawie połowa miesiąca, a ładnych dni jak na lekarstwo. Nie pozostaje zatem nic innego jak zakasać rękawy i czarować w kuchni. Może przynajmniej w ten sposób uda się omamić smakami, zapachami, kolorami zmęczone szarym deszczem głowy...
W roli głównej znów wystąpi dynia - tym razem w towarzystwie pana kalafiora, a towarzyszyć im będą: rukola, natka i czarne oliwki.
Potrzebne są:
kawałek intensywnie pomarańczowej dyni (około pół kg)
mały kalafior lub pół większego
szalotka
ząbek czosnku
pikantna papryczka
garść posiekanej natki i rukoli
kilka czarnych oliwek
oliwa, sól
krótki makaron
do podania parmezan albo solona ricotta
W głębokim rondlu rozgrzewamy oliwę i podsmażamy na niej papryczkę oraz posiekane czosnek i szalotkę. Po kilku minutach dodajemy też dynię obraną i pokrojoną jak na zdjęciu oraz podzielonego na cząstki kalafiora. Mieszamy, by smaki się połączyły, podlewamy odrobiną wody i przykrywamy. Mieszamy co jakiś czas i w razie potrzeby dodajemy jeszcze odrobinę wody. Warzywa powinny się rozpadać pod naciskiem widelca.
Kiedy będą już prawie gotowe, wstawiamy wodę na makaron. W międzyczasie siekamy natkę razem z rukolą, a oliwki kroimy w plasterki. Warzywa rozdrabniamy tyle o ile widelcem, doprawiamy solą i mieszamy z ugotowanym al dente makaronem. Na koniec dodajemy zieleninę i oliwki, jeszcze raz wszystko dokładnie mieszamy. Podajemy posypane startą ricottą lub tradycyjnie parmezanem. Jako typ makaronu idealnie sprawdzą się w tym przepisie fusilli.
Danie jest pyszne, pożywne i pięknie wygląda! Buon appetito i sio listopadowe "szaroburości"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz