Jeszcze nie pada, ale alarmy pogodowe co i jakiś czas wyskakują na wszelkich możliwych portalach. Nie ma sensu silić się więc na jakieś atrakcje poza domem. Myślę, że przedpołudniowy spacer był maksimum, co mogłam dziś dla siebie pod gołym niebem zrobić.
Na takie "listopady" najlepsza jest lodówka pełna zapasów, głowa pełna pomysłów oraz rzecz jasna troszkę wina. I tak oto w sobotnie południe jeden z tych pomysłów zmaterializował się w postaci obiadu w Domu z Kamienia.
Mięso nie często gości w naszym menu, ale jednak co jakiś czas się pojawia i dziś jest właśnie taki dzień. Zapraszam Was na schab z włoską kapustą.
Potrzebne są:
kawałek schabu - u nas wyszło 10 raczej cienkich plasterków, może być też inna część lub inne mięso, np. cielęcina.
pół włoskiej kapusty
1 ząbek czosnku
1 szalotka
1 kieliszek białego wina
sól, pieprz, oliwa i odrobina mąki.
Na oliwie podsmażyć w głębokim rondlu ząbek czosnku w całości i posiekaną szalotkę. Następnie dodać kapustę pokrojoną w raczej większe kawałki, odrzucając twarde części. Wszystko razem wymieszać i po chwili podlać odrobiną wody. Posolić, przykryć i zmniejszyć gaz. Co jakiś czas mieszać i ewentualnie podlewać wodą, by się nie przypaliła.
W tym samym czasie mięso pokroić na cienkie plasterki, lekko rozbić, oprószyć delikatnie mąką i obsmażać na patelni. W czasie smażenia posolić i doprawić świeżo zmielonym pieprzem. Kiedy zrumieni się z obu stron podlać winem i czekać aż to odparuje. Tak przygotowane mięso przełożyć do kapusty, wymieszać dobrze, doprawić jeśli trzeba i dusić tak jeszcze około 15 minut. Kapusta powinna zmięknąć, ale nie rozpadać się.
Danie można oczywiście zaserwować z ziemniakami, choć my takich połączeń unikamy. Naszym drugim daniem było dziś samo mięso z kapustą. Nie żebym miała bzika na punkcie diety, ale jednak zimą lepiej mieć się na baczności.
Paw nadziwić się nie mógł ileż to rzeczy można z kapusty wyczarować. Ja kapustę uwielbiam - każdą i w każdej postaci. Zimą i jesienią jest to jeden z moich żelaznych produktów w kuchni.
Spróbujcie!
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń