Kuskus licząc do wczoraj przygotowałam tylko raz w całym moim ponad czterdziestoletnim już życiu. Kuskus jadłam w sumie może dwa lub trzy razy i choć smakował lepiej niż ten przygotowany przeze mnie, wciąż jednak ekstazy na moim podniebieniu nie wywoływał.
Tym bardziej dziwiłam się sama sobie - po co ja ten kuskus ostatnio kupiłam??? Może jak to często bywa - był na promocji? Sama już nie pamiętam, ale tak czy inaczej jeśli już kupione, to zmarnować się nie może.
W niedzielę po tej całej naszej wyprawie dookoła Castellone, kiedy chmury ołowiane zasnuły niebo ponad Biforco, postanowiłam coś wycudować. Coś - byle tylko nie zjeść banalnie... W niedzielę po wyprawie trekkingowej, mówiąc po włosku: ERO IN VENA (w wolnym tłumaczeniu: miałam wenę)!
Po kilku minutach internetowych poszukiwań znalazłam przepis doskonały! W kuchni było wszystko co potrzeba:
1 szklanka kuskusu
dwie garście friggitelli (to te zielone papryczki, które uwielbiamy, jeśli u Was są nieosiągalne, możecie zastąpić je zieloną papryką)
1 młoda cukinia
1 cebulka "tropea"
kilka słodkich pomidorków (najlepiej datterini)
oliwa, sól, pieprz, łyżeczka masła
Ten pierwszy i ostatni nieudany raz kiedy przygotowałam kuskus zalałam go bulionem i teraz już wiem, że dlatego właśnie mi nie smakował, ale od początku... Dlaczego tak bardzo smakował mi/nam tym razem! Oto przepis:
W rondlu rozgrzewamy oliwę i podsmażamy na niej wszystkie pokrojone nie bardzo drobno warzywa.
W tym samym czasie stawiamy na gazie 250 ml wody z łyżeczką soli i łyżeczką oliwy. Kiedy woda się zagotuje, wsypujemy kuskus, wyłączamy gaz i zostawiamy na dwie minuty pod przykryciem.
Warzywa cały czas dusimy, jeśli trzeba można dodać odrobinę wody. Doprawiamy je do smaku solą i pieprzem. Po dwóch minutach do kuskusu dodajemy masło, dokładnie mieszamy rozdrabniając go widelcem i po kolejnej minucie pod przykryciem dodajemy kuskus do warzyw. Wszystko razem dokładnie mieszamy i gotowe!
Zjedliśmy we troje cały rondel warzyw z kuskusem. Chłopcy zgodnie ze mną stwierdzili, że to danie na wakacje musi wejść na stałe do naszego menu. Myślę, żeby spróbować też w innych warzywnych wersjach! Pora roku daje wiele możliwości! Tak czy inaczej friggitelli jemy latem do znudzenia. To odmiana papryczki z lekką goryczką, bardzo aromatyczna, która wymaga niewiele zachodu, a oferuje wyjątkowe smakowe doznania! Buon appetito!
Ps. Do tego kuskusu zjedliśmy też coś pysznego, ale ... cierpliwości!
Wpadlam tu przypadkiem i... przepadlam! Super przepis, dzis robie!!! Grazie!
OdpowiedzUsuń