Lipiec śmignął nie wiem kiedy i chyba po raz pierwszy w historii kuchni blogowej nie pojawił się w tym miesiącu nawet jeden nowy przepis. I pewnie dziś też by się nie pojawił, gdybym wczoraj zupełnie przypadkiem nie natrafiła na brzoskwiniową sałatkę.
Przepis dziwny, więc zrobiłam najpierw małą porcję, zakładając, że w najgorszym wypadku zmarnuję jedną brzoskwinię, wszystko inne mam przecież z ogródka, więc bez strat finansowych.
Eksperyment jednak okazał się genialny. Tak genialny, że nim obiad się skończył musiałam dorobić na szybko drugą porcję. A zatem na ostatnią chwilę ratuję honor mojej lipcowej kuchni i zapraszam Was na przepyszną sałatkę z brzoskwiń!
Potrzebne są:
2 mięsiste brzoskwinie
1 cebula Tropea lub szalotka
spora garść pomidorków koktajlowych lub innych, większych
kilka listków mięty
oliwa, ocet balsamiczny, sól
Pokroić wszystko tak jak na zdjęciu. Wymieszać i doprawić dressingiem z oliwy, octu i soli.
I to wszystko! Zaskakujące połączenie, wysiłek żaden, a smak wspaniały!
BRZOSKWINIA to po włosku PESCA (wym. peska)
Sałatkę zrobię na pewno a dziś zjedliśmy wlaśnie letnią zupę z cukinii . Pyszna ! Miała być na dwa dni ..Marysia
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiona....i już zjedzona, przepyszna!
OdpowiedzUsuńJadłam tą przepyszną sałatkę ale o niej zapomnialam . Zaraz jutro zrobię znowu i przygotuję dla gości , którzy wkrótce nas odwiedzą . Oj zaskoczę , zaskoczę ...Marysia
OdpowiedzUsuń