Kiedy lokalny portal przypomniał ten przepis wraz z jego historycznym tłem wiedziałam, że będę musiała się nim z Wami koniecznie podzielić.
Oto zupa cebulowa - tutaj w Mugello zwana La Carabaccia - zupa cebulowa, której historia ma ponad pięćset lat. A jak ma się nasza La Carabaccia do słynnej francuskiej zupy cebulowej? Posłuchajcie...
Zupa cebulowa była serwowana w tutejszych trattoriach już w XVI wieku. Pierwszy zapisany przepis pochodzi właśnie z epoki Cinquecento. Wprawdzie tutaj uznana jest za danie typowo zimowe, ale i w chłodne kwietniowe dni, też będzie dobrze smakowała. Mówi się, że ma ona dobroczynne działanie, według pierwszych zapisków między innymi: zaspokaja głód i pragnienie, działa dobrze na sen i na trawienie oraz fa le guance rosse - sprawia, że policzki są zarumienione.
Caterina de' Medici - prawnuczka Lorenzo il Magnifico - w 1533 roku wydana została za mąż za króla Francji Henryka II. Legenda przekazywana z pokolenia na pokolenie mówi, że Caterina zabrała ze sobą do Francji wiele produktów i przepisów z rodzimych ziem, wśród nich przepis na "Carabaccię", która Francuzom bardzo do gustu przypadła i stała się jednym z popisowych francuskich dań - znana powszechnie jako "la soupe d'oignons" - zupa cebulowa.
Nawet jeśli to tylko legenda, myślę, że może być w tym ziarnko prawdy...
Oto co jest potrzebne do przygotowania mugellańskiej zupy cebulowej:
1 kg czerwonej cebuli
kilka pajd toskańskiego chleba (to znaczy chleba bez soli)
trochę ponad litr bulionu (warzywny lub mięsny)
starty parmezan
oliwa
sól i pieprz
Na zdjęciach widać też marchewkę i odrobinę selera. Możecie ich również użyć, natomiast pamiętajcie, że w oryginalnym przepisie ich nie ma. Ja robiłam Carabaccię w różnych wersjach i akurat tę z "odori" uwieczniłam na zdjęciach.
Zupę najlepiej przygotować w kamionkowym garnku, ale jak ktoś takiego nie posiada, niech będzie zwykły byle o grubym dnie. Cebulę kroimy w cieniutkie "piórka" i delikatnie "podsmażamy" na sporej ilości oliwy. WAŻNE! Wykładamy cebulę na oliwę jeszcze nie bardzo rozgrzaną i przykrywamy. Trzeba uważać, żeby ogień nie był zbyt mocny. Cebula nie może zbrązowieć. Mieszamy co jakiś czas i kiedy cebula zmięknie dolewamy bulion, tyle by ta się przykryła.
Zupa powinna się gotować około 45 minut, w miarę potrzeby dodajemy więcej bulionu. Pod koniec gotowania doprawiamy solą i dużą ilością pieprzu.
Podawać zupę można na dwa sposoby: albo zapiekamy wcześniej osobno kromki chleba z parmezanem, układamy na dnie miseczki i zalewamy gorącą zupą, albo kromki wcześniej lekko obrumienione kładziemy na powierzchni zupy i jeśli mamy odpowiednie kokilki do zapiekania, możemy oprószyć parmezanem i zapiec całość.
Smakuje obłędnie! Sami spróbujcie i poczujcie się jakbyście ucztowali w szesnastowiecznej, mugellańskiej trattorii.
Dobrej niedzieli!
CEBULA to po włosku CIPOLLA
Ps. Zapomniałam dodać, że różnice pomiędzy wersją toskańską a francuską są trzy:
1. Francuzi używają złotej cebuli, my czerwonej.
2. Oni używają masła, tutaj oliwa.
3. U nas parmezan, a we Francji na przykład groviera.
Uwielbiamy i bardzo często ją robię. Bez względu na porę roku.marysia
OdpowiedzUsuńUwielbiam ta zupe- szczegolnie "nastepnego dnia :quelle bon trouvaille 😂- pychota. Kocham nasz barszcz ale nie ma porownania. Klaniam sie 🥰
OdpowiedzUsuń