VERTICAL

niedziela, 5 marca 2017

Makaron z pesto z czarnej kapusty


Cavolo nero jest jednym z najważniejszych warzyw w toskańskiej kuchni. Bardzo często gości na naszym stole, jest składnikiem wielu typowych toskańskich dań w tym słynnej ribollity. Kiedyś myślałam, że to jarmuż, ale jednak nie. Cavolo nero jest do niego jedynie odrobinę podobne.
Nie wyobrażam sobie zimowej toskańskiej zupy bez "czarnej kapusty". Dziś jednak mam dla Was nie zupę, tylko makaron, a cavolo nero będzie alternatywą dla klasycznego pesto.


Przede wszystkim to warzywo, które bardzo lubimy, po drugie Mikołaj jest wielkim fanem pesto, a poza tym skusiły mnie zdjęcia soczyście zielonego makaronu, prezentującego się na talerzu bardzo apetycznie, dlatego postanowiłam wypróbować przepis na pesto z cavolo nero.


Potrzebne:
Spory pęczek cavolo nero
paczka makaronu (najlepiej trofie albo fusilli, ale u mnie z braku laku penne)
2 łyżki płatków migdałowych
2 łyżki orzeszków pini
3 łyżki startego parmezanu
3 łyżki startego pecorino 
mały ząbek czosnku
sól 
oliwa
(proporcje zależą od indywidualnych gustów, dobierzcie je według własnych smaków)


Jarmuż myjemy, wycinamy twarde łodygi i gotujemy w osolonej wodzie przez 15 minut. Następnie odcedzamy do zimnej wody, żeby zachował intensywny kolor. UWAGA! Nie wylewamy wody z gotowania cavolo!! W tej samej wodzie gotujemy makaron. W tym czasie miksujemy odciśnięte dobrze liście, dodajemy pozostałe składniki (oliwę, czosnek, starte sery, pini i migdały), znów miksujemy, w międzyczasie smakując i doprawiając do smaku. Przed odcedzeniem makaronu warto zachować odrobinę wody z jego gotowania gdyby pesto było zbyt suche. Makaron mieszamy z pesto, podajemy posypany parmezanem albo pecorino. Smacznego zdrowego!!!!


2 komentarze:

  1. Wow muszę przetestować
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham cavolo nero, cime di rapa, cicoria, radicchio... Tyle pysznych rzeczy można zrobić. Zawsze jak wybieram się na targ u nas w Catanii, to nie umiem się zdecydować co kupić. W PL, zawsze mam problem żeby choć radicchio dorwać.
    Bardzo fajny przepis, muszę to wypróbować.

    Saluti! :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.