Italia tkwi w palących objęciach Lucyfera. Termometrom zaczyna brakować skali. Każdy myśli tylko o chłodzie i o wodzie. Jedzenie w ciągu dnia jest byle jakie, bo nikt nie ma ochoty na włączanie palników gazowych. W takie dni idealnie sprawdza się niezawodna pasta fredda, nawet jeśli makaron niestety trzeba ugotować. Zazwyczaj jadamy zimny makaron w wersji caprese, ale tym razem postanowiłam coś udziwnić, aby monotonia nie wdarła się na nasz letni stół. Uważam, że danie jest świetną propozycją na letnie przyjęcie w ogrodzie, na letni obiad, czy kolację albo do piknikowego koszyka. Spróbujcie sami!
Potrzebne są:
4 małe młode cukinie
pęczek rukoli
4 mięsiste pomidory
kilka listków bazylii
paczka krótkiego makaronu
małe kuleczki mozzarelli (bądź tradycyjna kula pokrojona w kostkę)
oliwa, sól, pieprz, balsamico
Makaron ugotować al dente i wystudzić. Następnie cukinię pokroić w drobną kostkę i podsmażyć na odrobinie oliwy na lekko złoty kolor. Posiekać rukolę i bazylię, pokroić pomidory, dodać oliwę, sól i pieprz do smaku i wszystko razem wymieszać z makaronem… Na wierzchu ułożyć kawałki mozzarelli i gotowe. Kto lubi może swoją porcję skropić octem balsamicznym. To danie na pewno jeszcze nie raz zagości na naszym stole! Smacznego!
ZIMNA to znaczy FREDDA
Piękne aczkolwiek papryki powyżej to nie dla mnie :((((( :)
OdpowiedzUsuńPiotrek