Nigdy nie podzieliłam się z Wami tym jakże uwielbianym przez marradyjczyków przepisem, bo jest tak prosty, że aż oczywisty. Jednak jak widać oczywisty był tylko dla mnie, bo tutaj żyję i wiem co i jak, ale kiedy w zeszłym tygodniu zasypaliście mnie pytaniami o szczegóły jak się przygotowuje świeże smażone porcini, stwierdziłam, że muszę się tym przepisem oficjalnie w kuchni podzielić.
Przepis jest naprawdę prosty. Potrzebne są świeże borowiki, odrobina mąki, sól i olej do smażenia.
Borowiki - najlepiej te większe, które zwykle idą do suszenia - kroicie w plastry około 5mm, obtaczacie je leciutko w mące i wrzucacie na rozgrzany olej. Oleju trzeba dać więcej, tzn. nie tak dużo jak do smażenia frytek, ale też grzyby powinny prawie "pływać". Smażycie na złoto z jednej i z drugiej strony, odcedzacie najlepiej na ręcznik papierowy, żeby wchłonął się nadmiar tłuszczu, solicie i zajadacie! Bomba to mało powiedziane!!!
Jeszcze nie spotkałem się z przepisem na borowiki smażone. Moim zdaniem najlepszym sposobem na te pyszne grzyby jest suszenie.
OdpowiedzUsuńSmażone grzyby są wg mnie najlepsze - rydze, borowiki, kanie, opieńki... Jadałem wielokrotnie, super... Duszone grzyby i sosy są oczywiście również pyszne, ale smażenie wydobywa i podkreśla smak grzybów, który jest dzięki temu jakby bardziej skondensowany.
OdpowiedzUsuń