Spezzatino z wołowiny - idealne danie jednogarnkowe na zimę

 

Nim styczeń zawinie się ze sceny mam dla Was treściwe, smakowite danie w sam raz na zimowy obiad. Wołowina w tym wydaniu już od dawna czekała w postach roboczych i nie wiem sama dlaczego tak długo nie mogłam się zebrać, by przepis opublikować, tym bardziej, że jeśli już jemy mięso to właśnie to danie pojawia się na naszym stole całkiem często. Lubię je przygotowywać, bo smakuje wspaniale, a przy tym nie wymaga wielu zabiegów. Szczerze mówiąc - ono samo się robi!

Zapraszam Was na spezzatino di manzo. 

Potrzebne są:

około pół kg wołowiny jak na gulasz

1 cebula (z braku zwykłej u mnie czerwona)

1 ząbek czosnku

gałązka rozmarynu

50 g wędzonego boczku

1 marchewka lub 2

4 średnie ziemniaki

2 łyżki przecieru pomidorowego

sól, pieprz, oliwa

W pojemnym rondlu o grubym dnie rozgrzewamy oliwę i podsmażamy na niej pokrojone drobno: czosnek, cebulę, boczek oraz rozmaryn. Kiedy boczek się zrumieni, a cebula zmięknie dokładamy mięso pokrojone w kawałki jak na zdjęciu. Wszystko razem przesmażamy na mocniejszym ogniu tak żeby mięso obrumieniło się z każdej strony. 

Następnie dodajemy pokrojone w podobnej wielkości kawałki ziemniaki i marchewkę w grubszych plasterkach - dalej wszystko razem przesmażamy i mieszamy, tak by smaki się połączyły. Na koniec dodajemy przecier pomidorowy i zalewamy wszystko zimną wodą - składniki powinny być ledwie przykryte. Zmniejszamy gaz, przykrywamy i pozwalamy, żeby sobie wołowina pyrkotała przez jakieś 1,5 - do 2 godzin. W połowie gotowanie doprawiamy solą i pieprzem. 

Tylko jedno słowo: poezja!

WOŁOWINA to po włosku MANZO (wym. manco)