Nie jesteśmy już przyzwyczajeni do "ciężkiego" jedzenia, a takie - chciał nie chciał - królowało w święta. W Santo Stefano już nikt o mięsie nie myślał i jedyne na co miałam ochotę to spaghetti "aglio olio". Zamiast spaghetti na naszym stole wylądowało ostatecznie coś innego, bowiem korzystając z wolnego czasu zapaliła się we mnie chęć kulinarnych eksperymentów. Jeden z nich nie był według mnie satysfakcjonujący, ale drugi za to usatysfakcjonował podwójnie. Zupa krem z selera i ziemniaków z orzechowym wykończeniem ustawiona została w prywatnym rankingu Mario jako ta być może nawet odrobinę lepsza od dyniowej, która do tej pory nie miała rywali.
Rok dobiega końca, więc mam nadzieję, że jeszcze w tych dniach uda mi się podzielić z Wami kilkoma przepisami. Oto na początek coś lekkiego, ekonomicznego i bardzo smacznego.
Potrzebne są:
1 duża bulwa selera
3 średnie ziemniaki lub 2 duże
1 cebula - u mnie świeża "tropea"
2 gałązki rozmarynu (jedną zostawić do podania)
bulion warzywny
oliwa, sól, pieprz
do podania: orzechy włoskie
Na oliwie w głębokim garze podsmażamy delikatnie posiekaną cebulę z gałązką rozmarynu i zaraz też dodajemy pokrojone w kostkę "jak na zupę" ziemniaki i selera. Chwilę trzymamy wszystko na mocniejszym ogniu, często mieszając, tak żeby się smaki połączyły. Następnie zalewamy wszystko warzywnym bulionem - tylko tyle, by przykryć warzywa.
Zostawiamy na wolnym gazie pod przykryciem na około pół godziny. Warzywa powinny się ugotować ale nie rozpaść. Następnie wyciągamy gałązkę rozmarynu i wszystko miksujemy. Zupę podajemy z opieczonymi kromkami chleba i posypujemy posiekanymi bardzo drobno orzechami ze świeżym rozmarynem.
Zupa jest przepyszna! Sami spróbujcie. Jako ciekawostkę dodam, że sama nie lubię selera..., ale w tej wersji jest doskonały! Buon appetito!
BULWA SELERA to po włosku SEDANO RAPA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz