Po pierwsze ktoś życzliwy podarował mi pół kosza świeżego zielonego groszku z przydomowego ogródka. Po drugie na aperitivo miała wpaść Contessa, więc zaraz sobie pomyślałam, że może by tak spróbować zrobić jakąś pastę do chleba z tych darów... W sam raz do popołudniowego kieliszka prosecco.
Prześledziłam kilka przepisów w sieci, ale ostatecznie skorzystałam tylko z kilku sugestii, natomiast receptura jest moja własna!
Potrzebne są (proporcje trochę na oko):
wyłuskany świeży groszek - mała miseczka
3 suszone pomidory z oliwy
kilka listków rukoli
oliwa
1 świeża czerwona cebulka tropea
sól, pieprz
chleb do podania
Na oliwie podsmażamy groszek i posiekaną cebulkę. Trzymamy na ogniu tyle czasu, aż zmiękną. Ewentualnie podlewamy odrobiną wody. Pod koniec doprawiamy solą i pieprzem.
Przekładamy następnie do rozdrabniacza, dodajemy pomidory i rukolę i miksujemy na jednolity krem.
Podajemy na ciepło albo już wystudzone. Ze świeżym chlebem albo z opieczonymi grzankami. Smakuje doskonale! Do tego kieliszek schłodzonego wina, czerwcowe popołudnie w dobrym towarzystwie i oto mamy gotowy przepis na... felicità!
Takie pasty po włosku nazywa się PATÈ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz